Słynne powiedzenie mówi „bać się kogoś lub czegoś jak ognia”. Trafne porównanie, zwłaszcza, że ogień, to jeden z najbardziej niszczycielskich żywiołów na świecie. Warto zatem poznać kilka zasad, jakimi powinniśmy się kierować, kiedy zdarzy nam się być świadkiem pożaru.
Dariusz Domaradzki z PSP w Środzie Śląskiej udzielił naszym czytelnikom kilka cennych wskazówek, jak zachować się, gdy jesteśmy świadkami pożaru:
Gdy zdarzy nam się być świadkiem pożaru, jesteśmy zobowiązani do podjęcia działań, w celu jego likwidacji. Najpierw musimy natychmiast zaalarmować wszystkie osoby, które znajdują się w strefie zagrożenia, a następnie wezwać straż pożarną. Powiadamiając jednostkę straży pożarnej, należy pamiętać o tym, aby po wybraniu numery alarmowego 998 lub 112 spokojnie przedstawić się i spróbować podać nazwę obiektu, adres przy którym się znajduje. Następnie mówimy, co się pali – precyzujemy, czy jest to piętro, czy np. dach. I najważniejsze: czy jest zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego. Po podaniu tych informacji, nie wolno odkładać słuchawki, zanim nie uzyskamy potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia – dyspozytor może chcieć sprawdzić, czy zawiadomienie o pożarze nie jest fałszywe lub może chcieć uzyskać od nas dodatkowe informacje.
W przypadku pożaru w budynku mieszkalnym – jeśli ugaszenie pożaru we własnym zakresie jest niemożliwe – należy opuścić mieszkanie zamykając drzwi, ale nie na klucz, bo może to utrudnić dalszą akcję ratowniczą. Następnie pamiętajmy o wyłączeniu dopływu energii elektrycznej i nie otwieraniu okien! Przez otwarte okna przedostaje się tlen i pożar zacznie szybciej się rozprzestrzeniać. Bardzo często ludzie w panice gaszą urządzenia znajdujące się pod napięciem wodą. Jest to kategorycznie zabronione!
Jeśli pomieszczenie, w którym się znajdujemy, jest silnie zadymione, poruszamy się w pozycji „na czworaka”, z głową jak najbliżej podłogi i z chusteczką lub innym kawałkiem materiału przytkanym do ust w celu ochrony dróg oddechowych.
W czasie, gdy ratownicy przeprowadzają ewakuację zabronione jest wykonywanie jakichkolwiek czynności mogących wywołać panikę. Osoby ewakuowane muszą stosować się do zaleceń osób przeprowadzających ewakuację, np. strażaków. Do ewakuacji służą korytarze, które bezpośrednio prowadzą na zewnątrz budynku. W dużych obiektach, takich jak szpitale, szkoły, kina, urzędy o kierunku ewakuacji mówią nam tabliczki z zieloną strzałką, która świeci w ciemności. Jeśli zadymienie dróg ewakuacyjnych jest na tyle silne, że utrudnia nam przejście, należy poruszać się w pozycji schylonej, jak najbliżej ścian, żeby nie stracić orientacji. Najważniejsze to pamiętać, aby nie zatrzymywać się i nie poruszać się w kierunku przeciwnym do kierunku ewakuacji. Czasami może zdarzyć się, że będziemy musieli schodzić po zadymionych, nieoświetlonych schodach. W takim przypadku należy schodzić „na czworakach” tyłem.
Przy okazji kontroli budynków w zakresie bezpieczeństwa pożarowego strażacy sprawdzają, czy na korytarzach, przejściach i wyjściach ewakuacyjnych nie ma jakichkolwiek przedmiotów mogących utrudniać ewakuację. Zabronione jest także zamykanie drzwi ewakuacyjnych w sposób, który uniemożliwiałby natychmiastowe ich otwarcie w czasie zagrożenia.
W czasie pożaru może dojść do sytuacji, kiedy dym lub płomienie odetną nam drogę ucieczki. Należy wtedy zamknąć pomieszczenie, w którym przebywamy. Jeśli mamy taką możliwość, to uszczelniamy drzwi np. mokrym ręcznikiem i otwieramy szeroko okna, czekając na pomoc.
Strażacy radzą także, aby dokonywać okresowych przeglądów komina, urządzeń grzewczych i instalacji wentylacyjnych, oraz instalować czujniki tlenku węgla. Oprócz wykrywania stężenia tlenku węgla, informują także o obecności w pomieszczeniu gazu oraz dymu. Nieszczelne piece i niedrożne kominy to najczęstsze przyczyny zatruć i pożarów. Warto zatem wziąć sobie do serca rady strażaków i tym samym uniknąć tragedii.
Express-Miejski.pl / Anna Nalepa
REKLAMA
REKLAMA