Dziś jest pierwszy dzień, w którym we wszystkich miejscowościach, gdzie nie doszło do drugiej tury wyborów, wszystkie plakaty wyborcze zgodnie z prawem powinny zniknąć. W pozostałych miejscowościach twarze kandydatów, a gdzieniegdzie już radnych czy burmistrzów lub wójtów będą się do nas uśmiechać do 5 stycznia.
Nie wszyscy wzięli regulacje prawne do siebie. W wielu miejscach, pomimo, że termin minął i nie doszło do drugiej tury wyborów, plakaty nadal wiszą. Zgodnie z ordynacją wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw, obowiązek usuwania plakatów spoczywa na pełnomocniku komitetu. Jeśli nie usunie on na czas tych materiałów, to prezydent, burmistrz lub wójt sam może podjąć decyzję o ich uprzatnięciu, a kosztami obciążyć pełnomocnika.
Dodatkowo prawo wyborcze przewiduje, że komitety nie tylko muszą pokryć koszty ściągania plakatów, ale także mogą być ukarane przez policję i straż miejską mandatem za niedotrzymanie terminu. Mandat może sięgnąć 500 złotych. Warto dodać, że przepisy ordynacji wyborczej dotyczą tylko miejsc publicznych wskazanych wcześniej przez samorządy. Na billboardach kandydaci mogą wisieć nawet rok. O ile za to wiszenie zapłacą.
Na pocieszenie dodamy, że od następnych wyborów plakaty wyborcze nie będą mogły mieć powierzchni większej niż 2 mkw.
leoni
REKLAMA
REKLAMA