Bike Maraton Miękinia: O zwycięstwie decydowały setne sekundy

Bike Maraton - sobota 18 kwietnia 2015 fot.: em24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Bogdan Czarnota o ułamek sekundy okazał się lepszy od Piotra Kurczaba na dystansie giga podczas sobotnich zawodów kolarskich w Miękini zaliczanych do Bike Maratonu.  

Na starcie zameldowało się ponad 2 tys. kolarzy z całego kraju. Organizatorzy dla zawodników przygotowali trzy trasy – mini (23 km), mega (52 km) i giga (74 km). Na najdłuższym z nich do ostatnich metrów trwała walka o zwycięstwo pomiędzy czterema zawodnikami. Ostatecznie po zaciętym finiszu jako pierwszy na metę wjechał Bogdan Czarnota z Żywca, uzyskując czas 2 godz. 20 min i 55 sek. Z identycznym niemalże wynikiem wyścig ukończył srebrnogórzanin Piotr Kurczab – o zwycięstwie decydowały ułamki sekund. Na najniższym stopniu podium uplasował się krakowianin Bartosz Janowski ze stratą sekundy do lidera, a czwartą lokatę zajął Marcin Kawalec. Wśród kobiet dystans najszybciej przejechała Michalina Ziółkowska, wyprzedzając Karolinę Kukułę i Annę Świrkowicz.

- Na start zdecydowałem się w piątek. Ze względu na problemy zdrowotne miałem odpuścić start i trochę odpocząć. Aktualnie nie jestem w optymalnej dyspozycji. Problem mi stwarza zwykła jazda na rowerze. Dobrze i sumiennie przepracowałem zimę, ale choroba i parę innych czynników wybiły mnie z rytmu i aktualnie walczę ze swoimi słabościami. Co do przebiegu rywalizacji to był to płaski maraton i trudno było o jakieś akcje, raczej jechało się w grupce kilkuosobowej. Próbowaliśmy z Marcinem Kawalcem przeprowadzić jakąś akcję, ale dublowani zawodnicy z dystansu mega uniemożliwili nam to. Ostatnie kilka kilometrów to jazda w grupce czteroosobowej. Finisz był szalony i niebezpieczny, ok. 300 metrów w dół i slalom między zawodnikami z dystansu mini i mega. Udało się wywalczyć drugie miejsce i jestem zadowolony. Najbardziej cieszy mnie fakt, że bez większych problemów mogłem pokonać cały dystans, co jeszcze tydzień temu nie było możliwe. Pech trochę odpuścił i niech tak zostanie - mówił po wyścigu Kurczab. Dla Piotrka był to siódmy start w zawodach w Miękini i po raz siódmy stanął na podium. Trzykrotnie zawodnik SGR Srebrna Góra stawał na najwyższym jego stopniu,  w pozostałych czterech edycjach zajmował drugą lub trzecią lokatę.

Na krótszych dystansach nie było już tak wiele emocji. Na 52-kilometrowym odcinku najlepszy okazał się Mateusz Zoń z Żywca i z czasem 1 godz. 36 min i 05 sek wywalczył złoty medal. Drugi w klasyfikacji uplasował się Gracjan Krzemiński z Polanicy-Zdroju, który stracił do lidera 19 sekund. Trzecia pozycja przypadła Rafałowi Adamczykowi reprezentującemu Wrocław. Linię mety przekroczył 32 sekundy później niż zwycięzca klasyfikacji. Wśród kobiet wygrała Katarzyna Polakowska przed Martą Gogolewską i Anetą Imielską.

Na najkrótszym odcinku podium zdominowali zawodnicy z Głuszycy, zajmując dwa pierwsze stopnie. Zwyciężył Robert Bachmatiuk z czasem 46 min 46 sek, a drugi był Krzysztof Paluszek z prawie minutą straty. Trzecie miejsce na podium wywalczył Zbigniew Gucwa, który po zaciętej walce wyprzedził zabrzanina Pawła Piętę. Wśród kobiet wygrała Karolina Kruk z Bystrzycy Kłodzkiej przed Izabelą Dudek i Anną Pawłowską.

Prowadzone były także klasyfikacje w kategoriach wiekowych. Pełna lista wyników dostępna jest w tym miejscu.

Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że kolejny rok z rzędu z numerem pierwszym wystartował Jan Mateja. Zawodnik co roku wygrywa pierwszy numer startowy podczas finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tegorocznej edycji zawodów zajął 121 miejsce w kategorii open na dystansie giga.

W niedzielę odbyła się tzw. szosówka, czyli wyścig, jak sama nazwa wskazuje, po szosie. W kategorii pro najszybciej trasę pokonał Dominik Omiotek (czas: 2 godz. 16 min, 39 sek.), drugą lokatę po zaciętym finiszu wywalczył Piotr Rakiewicz, a trzeci był Marcin Wolski. W kategorii fun wygrał Mikołaj Jurkowlaniec (czas: 1 godz. 10 min. 26 sek) przed Damianem Mielą i Kamilem Grolnickim.

sm. / Express-Miejski.pl